Refleksje/Reflections
Pobyt w Tarragonie to dla mnie pewnego rodzaju próba. Próba zmierzenia się z miejscem i ludźmi, (w pozytywnym tego słowa znaczeniu, pojmowanego przeze mnie jako chęć poznania) ale i z samą sobą.
Największe wyzwanie, to znalezienie się w zupełnie innej przestrzeni społecznej i kulturowej. Po dwóch tygodniach nadal z niej bardzo mało rozumiem. Z jednej strony, taka sytuacja wydaje się bardzo ciekawa, z drugiej bardzo trudna.
Na początku zeszłego tygodnia, naszły mnie duże wątpliwości czy wiem w ogóle o co mi chodzi, czego chcę się dowiedzieć, po co tu jestem. Miała na to wpływ i okazała się dużym wyzwaniem bariera językowa. Nie chodzi tylko o proces wymiany informacji, ale przede wszystkim rozumienie, interpretowanie otaczającej rzeczywistości. Moim podstawowym narzędziem jest rozmowa. Brak posiadania tej samej wspólnoty doświadczeń, przeżyć, znajomości kontekstu nie ułatwiała porozumiewania się. Pomimo, że ludzie z ich temperamentem, otwartością, chęcią dzielenia się wiedzą, doświadczeniami są dla mnie dużym, pozytywnym zaskoczeniem.
Tutaj na nowo muszę się uczyć poruszania w przestrzeni społecznej. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie mając dobrego pojęcia o kontekście w pewnym sensie ciągle „ślizgam się” po powierzchni.
Stawiam sobie również pytanie o to, jaka chcę, by była moja rola procesie, w którym uczestniczę. Czy ma to być: badanie, działanie, czy badanie w działaniu, działanie w badaniu. Wydaje mi się, że w dużym stopniu porzuciłam tutaj świadomie kostium zdystansowanego obserwatora, na „chłodno” analizującego sytuację. Dla mnie, ważne jest to by relacja, która zachodzi pomiędzy mną, a moimi rozmówcami była tak samo wartościowa dla obu stron. Przez cały czas myślę o tym , żeby moje działanie było w jakimś sensie wartościowe, ważne, użyteczne dla ludzi, którzy w nim uczestniczą. Mam nadzieje, że dotychczasowe rozmowy (indywidualne jak i grupowe), które prowadziłam, były tak samo ciekawe dla mnie jak i moich rozmówców.
Moi rozmówcy to dla mnie eksperci, znających najlepiej otaczający ich świat. Swoją rolę postrzegam jako kogoś kto stawia pytania, których ludzie często sami sobie nie stawiają. Widzę siebie jako pewnego rodzaju pomocnika, który pomaga w wydobyciu na zewnątrz ich sposobu postrzegania rzeczywistości, szuka wspólnych motywów, zależności, różnic, z wielu puzzli tworzy układankę.